piątek, 28 stycznia 2011

styczeń

Troche czasu minelo od ostatniego wpisu :) niestety wychodzi na to ze na wypowiedzeniu wcale nie pracuje mniej niz wczesniej ;/ ale do rzeczy, z istotnych zmian w ciagu ostatnich 3-4 tygodni:

  • udalo nam sie ustalic w koncu trase przelotu i date :) pozostaje kupic bilet - jak sie uda to na poczatku przyszlego tygodnia :)
  • udalo mi sie wybrac namiot na trekking po patagonii :) zobaczymy co z tego wyjdzie, pierwotne zalozenia co do oczekiwanych temperatur nie obejmowaly tych ponizej 10 stopni - spiwory moga sie okazac lekko za cienkie ;/
  • udalo mi sie zlamac reke na lodzie ;)
  • udalo mi sie zredukowac wage planowanego plecaka o pare kilo :) niestety z uwagi na planowany dluzszy pobyt w patagonii - moze on jeszcze drastycznie urosnac ;/
tak wiec w skrocie - planowany pierwszy miesiac to coraz bardziej prawdopodobnie - najdalsze poludnie am. pd. :)

poniedziałek, 3 stycznia 2011

w zasadzie to gdzie ja lece ?

to jest pytanie, ktore w ciagu ostatnich kilku tygodni slyszalem dobre kilkanasie razy - odpowiedz jest banalnie prosta - w kierunku buenos aires ( albo innego lotniska w poludniowej czesci Am. Pd.) i tak pytam o droge :) a tak minimalnie bardziej powaznie - to pierwotnie zakladalem zeby w ciagu pol roku dotrzec z Patagonii do Cancun w Meksyku :) ale jest to dosc mocno mgliscie zarysowany pomysl :) wlasnie pojawil mi sie w glowie jeszcze jeden patent :) moze by tak zrobic przyspieszona wersje RTW (Round The World) i zajrzec na 2-3 miesiace do azji .... ;)





jeszcze raz troche pozytywu :)

OK Go - This Too Shall Pass - Rube Goldberg Machine version

pozytywny, zakrecony kawalek - zwlaszcza ilosc zabawy, ktora pewnie byla przy przygotowywaniu klipu :)

2011

No i po swietach, sylwestrze i generalnie calkiem sympatycznych 9 dniu wolnego... straszne jak bardzo organizm przyzwyczaja sie do slodkiego lenistwa i jak ciezko jest przestawic sie ponownie na tryb biurowy ... no ale zakladam ze to jest nic w porownaniu z przerwa 6-9 miesieczna wiec na razie nie narzekam nawet :)

w kazdym razie - dogadalem z szefem w koncu do kiedy potrzebny jestem i wychodzi ze prawie do konca okresu wypowiedzenia, wiec lekko liczac jeszcze 2,5 miesiaca ... z jednej strony to ok, bo mam wiecej czasu zeby pozamykac troche rzeczy, z drugiej oznacza to jeszcze jakies 50 dni roboczych .... masakra jakas ...

no nic to :) rok 2011 zaczyna sie bardzo optymistycznie :) mam juz sprecyzowana date kiedy bede wolny, moge bardziej konkretnie szukac biletu w jedna strone :) !!!